Noc w bazie na wysokości 4130 m.n.p.m. była za krótka i zbyt długa jednocześnie. Za krótka, aby należycie wypocząć po wyczerpujących kilku dniach wspinaczki z położonej na wysokości około 1025 m.n.p.m. wioski Birethanti do miejsca, w którym się obecnie znajdujemy. Podobnie jak zbyt krótki jest dzień, aby wystarczająco nacieszyć zmysły widokami i klimatem Annapurna Base Camp, jego otoczenia, ludzi w nim przebywających i w ogóle Himalajów - najwyższych gór świata. Za długa natomiast, żeby w nocy nie zmarznąć. Bielizna termoaktywna, polary, specjalne śpiwory "dają radę", ale nieosłonięte fragmenty ciała - w nieogrzewanych przecież obozowych pokojach - przemarzają do szpiku kości. Najważniejsze jednak, że daliśmy radę! Doszliśmy!!!
Pierwszą nieudaną próbę podbicia Himalajów podjęliśmy na przełomie kwietnia i maja 2015 roku. Wielkie trzęsienie ziemi o sile 7,8 stopni w skali Richtera, które nawiedziło wówczas Nepal (w jego wyniku śmierć poniosło około 9 tysięcy ludzi, a około 25 tysięcy zostało rannych) sprawiło, że nasza wyprawa skończyła się zanim na dobre się rozpoczęła. Nie zdążyliśmy wówczas nawet opuścić stolicy kraju - Katmandu. Wspomnienie ewakuacji specjalnym rządowym samolotem Republiki Czeskiej razem z wieloma rannymi, poszkodowanymi przez kataklizm, pozostanie w naszej pamięci zapewne na bardzo, bardzo długo.
Planując przed trzema laty wyprawę do Nepalu liczyliśmy na wielkie przeżycia, niesamowite doznania i niezapomniane wrażenia. To miała być podróż życia. I w pewnym sensie - choć bardzo krótka, bo trwająca niespełna tydzień - taką była, jednak nie o takie wspomnienia nam chodziło. Wówczas obiecaliśmy sobie, że kiedyś spróbujemy ponownie.
Dlatego też, gdy pewnego dnia na fly4free pojawiła się promocja lotów Qatar Airways na trasie Warszawa-Katmandu-Erywań, decyzja mogła być tylko jedna. Lecimy!
Głównym celem naszej podróży był oczywiście Nepal, ale możliwość lotu jedną z najlepszych linii lotniczych świata, odwiedzin stolicy Kataru - Dohy czy wreszcie krótkiej wizyty w Erywaniu były dodatkowymi czynnikami przemawiającymi za szybkim zakupem biletów.
Bazą wypadową zdecydowanej większości treków w masywie Annapurny jest Pokhara. To tu można się obkupić w cały ekwipunek (lub go wypożyczyć!) niezbędny podczas wędrówki do ABC, na Poon Hill lub wokół Annapurny. Ceny, jeśli ktoś umie się targować, są znacznie niższe niż w Polsce (choć nie brakuje też opinii, że jakość jest również odpowiednio niższa). To również miejsce, gdzie strudzeni wędrowcy w glorii i chwale zdobywców odpoczywają po wysiłku i regenerują siły przed dalszym eksplorowaniem Nepalu. Piękne widoki nad Phewa Lake, smaczne i tanie (szczególnie w porównaniu do cen wysoko w górach) jedzenie oraz przemili Nepalczycy to niewątpliwe atuty tego miejsca.
na jednej z głównych ulic Pokhary
nad Phewa Lake
Jak dostać się do Pokhary
Jeśli komuś zależy na tym, żeby trasę Katmandu-Pokhara pokonać jak najtaniej, a przy tym poczuć klimat transportu publicznego w Nepalu, powinien rozważyć skorzystanie z autobusów komunikacji publicznej. Ruszają one z Gongabu Bus Station i kosztują 500 rupii (niespełna 5 dolarów) od osoby. Gongabu to nie jest dworzec autobusowy w europejskim tego słowa znaczeniu. To raczej fragment szerokiej ulicy, gdzie parkują różnej maści pojazdy. Gdy bus jest już pełen, rusza w drogę. Warto zająć wygodne miejsce, bo podróż, w zależności od warunków na drodze, trwa od 6 do 8 godzin (standardowo z przerwą na obiad i toaletę).
Innym sposobem dotarcia do Pokhary są autobusy turystyczne. Charakteryzują się ponoć wyższym standardem (klimatyzacja). Odjeżdżają bezpośrednio z Thamelu około 7-7.30 rano i kosztują od 1000 do 1500 rupii. Wszystko "ponoć", bo nie sprawdziliśmy tych informacji na własnej skórze.
Autobusy transportu publicznego przyjeżdżające z Katmandu zatrzymują się w Pokharze na dworcu głównym. Main Pokhara Bus Park to jeden z kilku dworców w tym mieście. Przejazd taryfą stąd do dzielnicy Lakeside (to najczęściej wybierany przez podróżników rejon miasta) to koszt 250 rupii (według licznika, oczywiście w zależności od lokalizacji danego hotelu, wychodzi około 120-160 rupii).
Po Pokharze kursują też autobusy komunikacji miejskiej. Koszt przejazdu to 15-20 rupii.
Z ciekawostek: kurs dolara podczas naszego pobytu: w Katmandu to 104,80-105,20, w Pokharze (Likeside) 103,80-104,80 rupii.
Uwaga! Przed wyruszeniem w góry należy bezwzględnie zaopatrzyć się w odpowiednią ilość tabletek do uzdatniania wody (50 sztuk to koszt 250 rupii). Dostępne są właściwie wszędzie: w aptekach, sklepach ze sprzętem trekingowym i w wielu innych miejscach. Bez tego na trasie treku - ani rusz!
Treking do Annapurna Base Camp dzień po dniu
Istnieje kilka różnych wariantów tras tego treku na odcinku początkowym (do Chhomrong). Można ruszać z Nayapul, tak jak my z Birethanti lub z Phedi. Można włączyć w swoje plany "zapalanie szczytów" na Poon Hill lub nie. Z Chhomrong do Annapurna Base Camp prowadzi już tylko jedna droga. Przemierza się ją dwukrotnie: wchodząc i schodząc. Wybór trasy jest sprawą indywidualną.
Bazując na własnym doświadczeniu, proponuję przede wszystkim nie kierować się sugestiami osób, które przemierzyły szlak ABC, w kwestii dokładnego rozplanowania poszczególnych dni. Tempo marszu zależy od wielu czynników wewnętrznych i zewnętrznych, i jest sprawą bardzo indywidualną. Siły fizyczne to jedno, siła woli to drugie. Idziemy z tragarzami, czy (tak jak my) plecaki wnosimy na własnych barkach. Jak nasz organizm radzi sobie z chorobą wysokościową (nasze zbuntowały się na wysokości 2900-3000 m.n.p.m.)? Czy pogoda nam sprzyja? My codziennie ruszaliśmy w pełnym słońcu, ale około godziny 14-15 zaczynała się burza z ulewnym deszczem (wyżej śniegiem) i gradem. I wreszcie czy zależy nam tylko na zaliczeniu wejścia do ABC, czy też chcemy nacieszyć oczy widokami pięknej wysokogórskiej przyrody, zbudowanych tarasowo nepalskich wiosek czy, na koniec, ośnieżonych himalajskich szczytów. Naszym skromnym zdaniem podejście z MBC do ABC tylko na zapalanie szczytów i natychmiastowe rozpoczęcie schodzenia jest największym błędem bardzo często powielanym przez osoby robiące trek ABC. Zostaliśmy na górze całą dobę i do dziś żałujemy, że nie dłużej!
Pamiętajcie! Treking w górach to nie wyścig Formuły 1!!! Kurt Diemberger, austriacki alpinista, himalaista i filmowiec górski (filmował na Evereście, Nanga Parbat i w Karakorum), zdobywca siedmiu ośmiotysięczników (w tym dwóch dziewiczych: (Broad Peak w 1957 i Dhaulagiri w 1960 roku) powiedział kiedyś: „Zapomnijcie o zegarku! Wspinanie w pośpiechu nie ma sensu. To tak jakby powiedzieć: kocham kobietę, ale mam dla niej tylko jedną minutę”.
Annapurna Base Camp Trek. Dzień 1: Pokhara - Birethanti - Syauli Bazar
(czas przejścia na odcinku Birethanti-Syauli Bazar: 1h 30 min.; różnica wysokości (na trasie treku): 155 metrów)
przed TIMS check point w Birethanti
na szlaku
w Himalajach powiedzenie "mieć do szkoły pod górkę" ma szerszy wymiar
bawola rodzinka
w naszej pierwszej bazie: Syauli Bazar Guest House
widok z okien Syauli Bazar
Dzień 2: Syauli Bazar - Ghandruk
(czas przejścia: 5h 30min.; różnica wysokości: 760 metrów)
Dzień 3: Ghandruk - Chhomrong (Upper)
(czas przejścia: 7h 30 min.; różnica wysokości: około 260 metrów)
młynki modlitewne na trasie treku
przedstawicieli tutejszej awifauny nie było łatwo wypatrzyć, a jeszcze trudniej sfotografować
nasza baza w Chhomrong - Himalaya View Guest House
widoki z okien bazy na ośnieżone szczyty Himalajów były niesamowite
Dzień 4: Chhomrong - Bamboo
(czas przejścia: 6h; różnica wysokości: teoretycznie 135 metrów, w rzeczywistości jest kilka zejść i podejść, które mocno dają w kość)
w dolnym Chhomrong jest duży sklep z najniższymi cenami w okolicy
Chhomrong Upper i Down w pełnej krasie
przydrożna kapliczka z flagami modlitewnymi
kolejną noc spędziliśmy w Bamboo Lodge
Dzień 5: Bamboo - Himalaya
(czas przejścia: 4h; różnica wysokości: 585 metrów)
w tle ośnieżony szczyt świętej góry Nepalczyków (a naszej ukochanej) Machhapuchhre
(ang. Fish Tail, pol. Rybi Ogon - 6993 m.n.p.m.)
w Himalaya "Hotel"
Dzień 6: Himalaya - Machhapuchhre Base Camp
(czas przejścia: 5h 20 min.; różnica wysokości: 780 metrów)
przedostatnia baza na trasie treku: Machhapuchhre Base Camp (3700 m.n.p.m.), Ganga-Purna View Lodge, w której swego czasu (pod koniec lat 80-tych XX wieku) przebywał najsłynniejszy polski himalaista Jerzy Kukuczka
Dzień 7: Machhapuchhre Base Camp - Annapurna Base Camp
(czas przejścia: 2h; różnica wysokości: 430 metrów)
Doszliśmy! Annapurna Base Camp (4130 m.n.p.m.)
Snow Land Lodge & Restaurant, Annapurna Base Camp, Himalaje, Nepal. Trochę później w tym pomieszczeniu zebrało się międzynarodowe towarzystwo z: USA, Japonii, Szwajcarii, Francji, Finlandii, Rosji, Kanady, Korei Południowej, Nepalu, Nowej Kaledonii i Polski
na pierwszym planie Annapurna Base Camp, w tle szczyt Machhapuchhre
"kocioł" pod Annapurną, której wierzchołek tonie w chmurach
Dzień 8: Annapurna Base Camp - Dovan
(czas przejścia: 6h 30 min.; różnica wysokości: -1625 metrów)
wspólna fotka ze znajomymi z trasy treku - obieżyświatami z Finlandii
to miejsce (jak i wiele innych dookoła), dzień wcześniej, wyglądało zupełnie inaczej (patrz kilka fotek wyżej)
wygląda niepozornie, brzmi groźnie: Annapurna - jeden z ośmiotysięczników, 10. najwyższy szczyt Ziemi (8091 m.n.p.m.)
odpoczynek w bazie Dovan
Dzień 9: Dovan - Chhomrong (Upper)
(czas przejścia: 7h; różnica wysokości: -305 metrów)
przed sklepikiem z rękodziełem z Nepalu oraz... Tybetu (po lewej pochodzący z Tybetu właściciel)
International Guest House w górnym Chhomrong
Dzień 10 (ostatni): Chhomrong - Siwai - Pokhara
(czas przejścia: 5h 45 min., czas przejazdu: 2h 15 min.)
Wiele osób pyta o liczbę obiektów noclegowych w poszczególnych miejscach na trasie treku. Najlepiej ilustruje to poniższe zdjęcie z oficjalnymi danymi (choć wg mnie liczby te są nieco zaniżone).
Co koniecznie należy zabrać?
- TIMS (Trekker's Information Management System) Card (wyrabia się w Katmandu lub w Pokharze, najlepiej w Nepal Tourism Board) - koszt 2000 rupii
- Entry Permit to Trek in Conservation Areas (j.w. - koszt 2000 + VAT = 2260 rupii)
- tabletki do uzdatniania wody
- bidony na wodę
- dobrze wyposażoną apteczkę (min. leki zwalczające objawy choroby wysokościowej np. diuramid)
- okulary z filtrem UV (niezbędne!!!)
- czołówkę
- odzież i obuwie trekingowe
- bieliznę termoaktywną
- śpiwór
- odpowiednią ilość gotówki (na całej trasie nie ma bankomatów, nie ma też możliwości płatności kartą)
- większość osób zaleca kije trekingowe (my szliśmy bez)
- płaszcz przeciwdeszczowy
- aparat fotograficzny (jest zbyt pięknie, aby fotki robić zwykłą komórką)
mapa różnych wariantów treku (źródło: excitingnepal.com)
Komentarze obsługiwane przez CComment