Kierowcy w Biszkeku nagminnie łamią przepisy. Nie trzymają się jednego pasa ruchu, wymuszają pierwszeństwo. Kilkukrotnie byliśmy świadkami jak przejeżdżają skrzyżowanie na czerwonym świetle ("bo przecież nic nie jechało" - tłumaczyli nam miejscowi, jakby w odpowiedzi na nasze bardzo zdziwione miny). Już wkrótce mieliśmy zresztą doświadczyć tego zjawiska na własnej skórze (możecie o tym przeczytać tutaj). Dlatego jeśli kiedykolwiek będziecie w tym mieście, uważajcie na ulicach!
Biszkek z jednej strony przypomina miasto europejskie (choć w stylu postsowieckim), z drugiej - ze swoimi bazarami i specyficznym podejściem do przepisów ruchu drogowego - azjatyckie.
Dość powszechnie uważa się, że nie ma tu zbyt wiele do zobaczenia. No może poza faktem, iż jest to stolica Kirgistanu (a są tacy, którzy uważają, że stolicę zawsze warto odwiedzić). Tak się zdarzyło, że spędziliśmy tam niespełna dobę podczas podróży z dawnej stolicy Kazachstanu (Ałmaty) nad jezioro Issyk-kul.
Przyjęło się, że początek historii tego miasta to rok 1825. Wówczas to żołnierze chanatu kokandzkiego wybudowali tutaj twierdzę. Później w tym miejscu powstała miejscowość. W 1926 roku, na cześć urodzonego w tym mieście Michaiła Wasiliewicza Frunze, zmarłego rok wcześniej (prawdopodobnie zamordowanego z polecenia Stalina) dowódcy Armii Czerwonej, miasto przyjęło nazwę Frunze. W roku 1991, tym samym, w którym Kirgistan proklamował niepodległość, miasto zmieniło nazwę na obecną i stało się stolicą oraz najważniejszym ośrodkiem gospodarczym i kulturalno-naukowym tego środkowo-azjatyckiego kraju.
W Biszkeku nie ma typowej głównej ulicy, jeśli już, to funkcję tą pełni Prospekt Czujski. Centrum to stara, monumentalna zabudowa w stylu sowieckim w najlepszym wydaniu (o ile przymiotników "najlepszy" i "sowiecki" wypada używać w jednym i tym samym zdaniu).
kinoteatr Październik na Prospekcie Czuj
Funkcję centralnego punktu stolicy pełni plac Ała-Too. Jego historia jest burzliwa. Powstał w 1984 roku w celu upamiętnienia 60. rocznicy powstania Kirgiskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W pierwszych latach nosił imię Włodzimierza Lenina (zresztą na placu stał pomnik owego jegomościa, przeniesiony na początku XXI wieku w inne miejsce). Na przestrzeni lat plac był areną demonstracji (Tulipanowa Rewolucja z 2005 roku), uroczystości i krwawych zamieszek, jak chociażby te w 2010 roku, podczas których zginęło kilkadziesiąt osób. Zmieniały się również pomniki. Po Leninie i statule wolności, przyszedł czas na Manasa.
Ten ostatni to kirgiski bohater narodowy, który potrafił zjednoczyć zwaśnione plemiona Kirgizów i przeciwstawić się najeźdźcom. Na przestrzeni wieków jego rodacy tworzyli na cześć Manasa epos, który przekazywany przez wiele pokoleń w formie ustnej, "urósł" do obecnej postaci i dziś liczy pięćset tysięcy rymowanych wierszy. Utwór opowiada o historii, religii i obyczajach narodu kirgiskiego. W 2009 roku epos został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Dziś na placu Ała-Too można przysiąść na jednej z licznych ławek otoczonych rabatami pełnymi kwiatów. Są tu również fontanny, kawiarnie, a wokół dominuje stara sowiecka zabudowa. Nad placem góruje wysoki na 45 metrów maszt z flagą Kirgistanu, a u jego stóp wartę pełnią żołnierze gwardii honorowej.
Wśród miejsc, które warto zobaczyć najczęściej wymienia się również sobór Woskriesieński i kilka muzeów, w tym między innymi dom-muzeum M. Frunze. I... to tyle. Z całą pewnością jednak tych kilkunastu godzin spędzonych w Biszkeku nie uważamy za czas stracony.
.
Noclegi
W Biszkeku spędziliśmy jedną noc. Spaliśmy w niewielkim Hotel Avenue na rogu Prospektu Czujskiego i ulicy Isanova. Niepozorne wejście (z tyłu budynku) skrywa zaskakująco komfortowe i przytulne wnętrza. Za nocleg ze śniadaniem płaciliśmy 2400 som, czyli 131 złotych (cena za 2 osoby).
W 2018 roku za 1 dolara dostawało się około 68 som, za 1 euro - 79 som. Wychodziło więc, że 100 som to niespełna 5,5 złotego.
Komentarze obsługiwane przez CComment